czwartek, 1 stycznia 2015

Powrót do normalności.

Nareszcie koniec świąt. 
Wbrew pozorom wolę codzienny tryb życia. 
W dni wolne, a szczególnie święta cały mój harmonogram dnia bierze w łeb. 
Najpierw trzeba wszystko w domu posprzątać jakby inspekcja z sanepidu miała wpaść, 
potem bieganie po zakupy, jakby zapowiadali jakiś kataklizm,
 potem wyjazdy z wizytami do rodzinki. No i ciągle mam w domu na głowie dwóch wygłodniałych facetów, którym co i rusz trzeba wymyślać i przygotowywać posiłki. 
Zdecydowanie wolę szarą rzeczywistość, kiedy to wszystko mam poukładane według mojego rytmu. 
Wiem kiedy sprzątanie, kiedy gotowanie, zakupy i lekcje.
 Mogę też wziąć się za robótki ręczne, bez obawy, że zaraz mnie pogonią ze szmatami ze stołu.


 Nie przejmuje się tym, że ciasto nie upieczone, bo przynajmniej tyłki nam nie urosną!
W normalny czas Janek chodzi spać o normalnej godzinie (nie tak jak teraz o 23!) i wtedy ja mam czas, aby spokojnie zasiąść do komputera i podzielić się z Wami moimi przemyśleniami. 


A tak w ogóle wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. 
Oby był lepszy od tego poprzedniego :) 

Brak komentarzy: