piątek, 19 grudnia 2014

Może gra planszowa?

I znowu nadchodzi dzień prezentów. 
Jaki komu? Drogi? Tani? Oryginalny? Praktyczny?
Ciągle mam z tym kłopot. Dlatego w tym roku zdecydowaliśmy się na książki oraz gry planszowe. Prezenty tzw. ,,kulturalne,, :)
Dlaczego książki? Bo należy wspierać polskie wydawnictwa i autorów. Bo warto zachęcać do czytania (na to nigdy nie jest za późno), bo może akurat dzięki książce otrzymanej od nas, ktoś pokocha literaturę, bo książka jak nic innego rozwija wyobraźnię itd.
Takich powodów można wymienić jeszcze długo...


Dla mojego 11 latka nabyłam również kilka gier planszowych. To jedyne zajęcie, które potrafi wciągnąć go tak bardzo jak komputer :)
I dlatego dziś kilka słów o grach planszowych jakie w naszym domu zdały egzamin i o takich, które nie sprawdziły się w ogóle.  
Najpierw słów kilka o tych drugich. 


Gra ,,BEN 10,,. Wykonanie ładne i przyciągające uwagę. Niestety skierowana do bardzo wąskiej grupy graczy, powiedziałabym nawet, że tylko dla dzieci. Jeśli więc, tak jak ja, macie tylko jedno dziecko, nie ma sensu jej kupować. No chyba, że doskonale znacie bajki pod tym samym tytułem, 
bo bez tej znajomości z góry jesteście skazani na przegraną. Jeśli gra ma polegać na tym, że dziecko zawsze wygrywa, to może być. Dla mnie odpada. 
Gra LEGO (mamy trzy tytuły). Kupiliśmy myśląc, że jeśli lego, to musi się spodobać. 
No niestety nie koniecznie. Właściwie pomysł fajny - gra z klocków, wykonanie też w porządku, jak na LEGO przystało, a jednak u nas nie przyjęły się kompletnie. Może dlatego, że zanim przystąpi się do gry, za dużo trzeba spędzić czasu na składanie jej z malutkich elementów...
 Rozmiar gry, jak i pionków nie ułatwia też samego grania, szczególnie dorosłym. 

Gra FARMER, podobno hicior. Nie u nas. Nabyliśmy ją kiedy Janek miał 8 lat (polecana od lat 7). Jak dla nas zdecydowanie za nudna i monotonna. Kupowanie i wymienianie zwierzątek, psa na konia, konia na świnkę itd, potrafi szybko znudzić :(
Wydaje mi się że powinna być zadedykowana szczególnie młodszym graczom. 

Kolejna pozycja z półki hit - CARCASSONNE. Zabieraliśmy się do niej kilkakrotnie, mając nadzieję, że może tym razem nas wciągnie. Niestety nie do końca. I właściwie nie można jej nic zarzucić a jednak, to nie to. Gra polega na budowaniu i zajmowaniu osad, składających się z kwadratowych płytek. Spore możliwości w sposobie grania i dużo urozmaicenia. Ukazało się już sporo dodatków, więc cieszy się chyba dużym powodzeniem. Dla mnie i Janka nieco nudna, jednak mąż jest nią zachwycony, dlatego jeszcze jej nie skreślamy z listy ;).

A teraz słów kilka o grach, które w naszym domu zagościły na stałe. 

Chyba jedna z najprostszych a jednocześnie najfajniejszych to PĘDZĄCE ŻÓŁWIE. 
Pomimo iż gra przeznaczona jest dla dzieci od lat 5, to zdecydowanie przypadnie do gustu, zarówno starszym dzieciom, jak i dorosłym. Niezwykle prosta gra z planszą, kośćmi i kartami. 
Zadanie banalne - żółwie muszą jak najszybciej dotrzeć do sałaty (mety). Pomimo swej prostoty, gra wymaga kombinowania, strategi a czasem nawet blefowania. Doskonale wyrabia w dziecku umiejętności planowania i przewidywania. Efekt końcowy zdecydowanie zaskakuje, bawi i nie nudzi. Mamy ją już 3 lata i często do niej chętnie powracamy :) Poleciliśmy ją kilku znajomym i wszyscy byli zachwyceni! Jak da mnie gra zdecydowanie nr 1. 

Następna pozycja godna polecenia to DIXIT. Gra całkiem nowa i niestety nie tania. Polecana dla dzieci od lat 8. i wydaje mi się, że to dobra granica wieku. Zabawa polega na użyciu dużej wyobraźni.. Zasady proste i przejrzyste. W pudełku znajdziemy planszę i karty z ilustracjami, które odgrywają kluczową rolę w grze. Na każdym obrazku możemy dojrzeć coś innego, w zależności od tego, jak dużą mamy wyobraźnię i spostrzegawczość. 
W skrócie, zadaniem przeciwnika jest dopasowanie hasła do karty wyłożonej przez gracza.  
Trzeba wykazać się niezwykłą pomysłowością i inwencją aby wygrać rundę. A jak wiemy naszym pociechą fantazji nie brak! 
Skojarzenia jakie przychodzą do głowy niejednokrotnie są przyczyna wielkiego 
ubawu podczas grania.
 Jedyne zastrzeżenia jakie można mieć do gry, to takie, że staje się atrakcyjna przy minimum trzech graczach. Oczywiście im więcej grających tym ciekawiej i weselej.  Gra doczekała się już kilku dodatkowych pakietów kart.

Kolejna gra, którą uwielbia mój syn i ja (M nieco mniej) to TALISMAN MAGIA I MIECZ. Gra nie jest nowością, pamiętam ją jeszcze z czasów mojej młodości, choć w nieco innym wydaniu. Przeznaczona jest dla dzieci nieco starszych (od 9 lat) i zdecydowanie dla dorosłych. Poruszamy się tu w świecie magii i potworów. Bardzo ładnie wydana z piękna grafiką. Jednak to zdecydowanie pozycja na długie godziny. Jeśli nie dysponujemy wolnym czasem ok 5 godzin, to lepiej do niej nie siadać. Ponieważ jest bardzo rozbudowana, to wymaga też dużo miejsca. Składa się z planszy, kości, kart i figurek przedstawiających postacie jakimi gramy. Podczas gry spotykają nas niezliczone przygody, postacie z świata fantasy, mamy też masę zadań do wykonania. Możemy walczyć nie tylko z potworami występującymi w grze, ale również między sobą Niezwykle wciągająca, ciekawa i urozmaicona gra dla całej rodziny. Jak każda dobra pozycja, tak i ma już kilka dodatków. Cena niestety nie jest zachęcająca (ok. 200) zł, ale myślę że warto się jej przyjrzeć. 

I ostatnia gra, którą mogę z czystym sumieniem polecić to OSADNICY Z CATANU. Nabyliśmy ją z polecenia przyjaciół i był to bardzo dobry zakup.
Spędziliśmy nad tą gra wiele, wiele godzin fajnej zabawy. Latem byliśmy nią tak zafascynowani, że pojechała z nami nawet na wakacje do Włoch :)
Przedziwne jest to, że tematyką bardzo przypomina CARCASSONNE, za którą nie przepadamy. 
W skrócie chodzi o to, że znajdujemy się na wyspie, którą musimy zasiedlić. Do dyspozycji mamy planszę, płytki i karty z surowcami, budynki i drogi no i oczywiście kostkę. Zakładamy osady, budujemy drogi, zbieramy surowce i zajmujemy kolejne terytoria. Z czasem robi się coraz ciaśniej i trudniej. Zaczyna się wyścig, kto pierwszy zdobędzie wymaganą ilość punktów (zbudowanych osad) i wygra grę. Gra nigdy się nie nudzi. Daje ogromną możliwość ułożenia planszy, co powoduje, iż następna rozgrywka jest zawsze inna niż poprzednia. Uczy nie tylko rywalizacji, ale także współpracy, poprzez handel surowcami.  Każdy ruch, poczynając od ustawień początkowych pól, wpływa na szansę naszej wygranej. Zmusza zatem nie tylko do planowania, ale także przewidywania kolejnych kroków przeciwnika. 
Gra również doczekała się kilku dodatków. My zakupiliśmy jeszcze dwa, ale myślę że nie potrzebnie. Jedyna korzyść jaką z tego wynieśliśmy, to powiększenie planszy. Uważam jednak, że wersja podstawowa zdecydowanie wystarczy. 
Zatem polecam jako jedną z najczęściej używanych przez nas gier :)

Na tę gwiazdkę zakupiliśmy dwie nowe gry: SMALLWORLD i PANDEMIA. Nic o nich jeszcze nie wiem, poza tym że mają dobre notowania w necie. 
Może za pół roku coś wam o nich opowiem...

To tylko część pozycji z naszej kolekcji gier planszowych, ale nie sposób przedstawić wam wszystkich. Gdybyście mieli jednak jakieś pytania dotyczące tych lub innych gier, chętnie coś doradzę lub odradzę ;)



Brak komentarzy: