poniedziałek, 29 grudnia 2014

Dziesięć lat prób i szarlotka jak z obrazka ;)

W Esach Floresach rozpoczął się sezon zimowy. Są goście więc jest komu piec słodkości. 
Odkąd pamiętam lubiłam gotować i piec. 

Ale nie takie tam zwykłe gotowanie - pomidorówka i ziemniaki ze schabowym ;)
 Interesowały mnie szczególnie te potrawy, których nie znałam, 
i te które samym już wyglądem zachęcały do spróbowania. 
Ponieważ M ciągle w rozjazdach, nie za bardzo było dla kogo gotować,
 a dla siebie jakoś się nie chce. Myślałam, że może jak Janek podrośnie, 
to doceni moje starania (ach ta moja próżność!), ale nic z tego. Należał i nadal należy do tych dzieci, co to jak uprą się na jedna potrawę, to jedzą do znudzenia, na śniadanie,
 obiad i kolację przez pół roku. O próbowaniu nowych smaków mowy nie było! 
Z ciastami nie szło mi tak łatwo.
 Moje wielokrotne próby upieczenia czegoś kończyły się klęską i zazwyczaj wyrób, zaraz po wyjęciu z pieca, lądował w śmieciach. Nie żebym się od razu poddała!
 Podchodziłam do zadania systematycznie, za każdym razem kiedy znalazłam jakiś genialnie prosty, i pięknie wyglądający przepis ;)
Jednak jedynie co udało mi się jako tako opanować, to bardzo proste ciasta oraz serniki na zimno 
(nie wymagające pieczenia). 
Wszystko się zmieniło, kiedy trafiłam przypadkiem na cudny robot kuchenny. 
Ponieważ jestem wielką gadzeciarą i uwielbiam otaczać się ładnymi przedmiotami, oszalałam!. 
Mój stary(mikser, nie mąż) i tak już do niczego się nie nadawał więc pomyślałam, że z takim sprzętem to na pewno uda mi się każde ciasto :) 
Tak, czy inaczej niebawem stałam się posiadaczką wypasionego sprzętu, a to do czegoś zobowiązuje! Wzięłam się więc ochoczo znowu do pracy. 
Nie wiem czy to mój zapał, powietrze, czy robocik kuchenny, ale udało się!

 I od tej pory udaje się zawsze.Teraz mogę, bo wychodzi i bo mam dla kogo.
Rozpieszczam więc moich gości co rusz jakimiś wypiekami
 i ciągle eksperymentuje z nowymi przepisami. 
Obecnie na przykład jestem pod wrażeniem Włoch (dzięki wspomnieniom wywołanym przez Kasię z bloga ,,domzkamienia,,) więc były i pieczone kasztany, i masło truflowe i makaron własnej roboty. Była tez pizza, z prawdziwej włoskiej mąki, chociaż tę z polskiej mam już tak opanowaną, iż nie zauważyłam żadnej różnicy. 

Od jakiegoś czasu jednak równie wielką, jeśli nie większą, frajdę sprawia mi ozdabianie potraw. Niektórzy nawet mówią, że nie wiadomo czy to do jedzenia, czy do patrzenia ;)

Mam jednak w moim PRZEPAŚNIKU kila sprawdzonych przepisów, do których chętnie i często wracam. I dziś jednym z nich chcę się z Wami podzielić.

Ulubiona szarlotka Janka (podpatrzona w necie)
składniki na nadzienie 
- jabłka ok. 1,5 kg (biorę dowolne, takie jakie uda mi się kupić)
- 1/3 szklanki cukru
- 2 łyżeczki cukru waniliowego (lepszy byłby ekstrakt lub aromat)
- 1 łyżeczka mieszanki do szarlotki
składniki na ciasto:
- 2 i 2/3 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki cukru waniliowego (ekstraktu lub aromatu)
- 2 jajka
- 1 łyżka mleka
- 160 g miękkiego masła
Przy pieczeniu przestrzegam zasad, które mówią, że wszystkie składniki powinny być wyjęte ok 30-60 min wcześniej z lodówki a mąka przesiana przez sitko :)
Jabłka obieramy ze skórki i kroimy. Ja nie lubię papki jabłkowej, więc kroję na duże kawałki.

Gotujemy na wolnym ogniu z dodatkiem cukru, ekstraktu i mieszanki.
Warto podlać niewielką ilością wody aby się nie przypaliły. Czas gotowania jest różny w zależności od tego jakie mamy jabłka i jaką konsystencję chcemy uzyskać. Ja gotuję nie długo, ok. 10 -20 min.

Ciasto banalnie proste. Mieszamy wszystkie składniki, do momentu, aż będzie odchodzić od miski. Najlepiej robić to mikserem z mieszadłem ,,hakiem,,.

Wyrobione ciasto podzielić na dwie części. 
(Polecam odrysować na pergaminie wielkość tortownicy i wyciąć. Na tym papierze wałkować ciasto. W ten sposób będzie wiadomo jak duży placek potrzebujecie)

Jedną częścią wyłożyć dno blachy (tortownicy) i piec w piekarniku
 nagrzanym do 170 C przez 10 min.
Następnie wyjąć, nałożyć masę jabłkową i przykryć drugą warstwą ciasta.
Piec kolejne 30 - 35 min. Posypać cukrem pudrem. 
SMACZNEGO













Brak komentarzy: